Latam wysoko szczesliwa and moim siedliskiem. Widze moj dom jezioro I duzo drzew/zieleni. Laduje przy brzegu jeziora I spaceruje sie and jego brzegiem. Zauwazam ze poziom wody w jeziorze zaczyna sie obnizac. Z wody wylaniaja sie kosci w nieladzie z rozkladajacymi sie jeszcze resztkami. Zaczynaja one ozywac I lacza sie w szkielet swini. W oddali powstaje nastepny. Zaczynam uciekac. Niemajac juz sil zauwazam duze masywne drewniane drzwi na srodku laki. W ostatniej chwili ukrylam sie za nimi. Po drugiej stronie zastalam przepiekne oslepiajace biale swiatlo. Czulam sie bezpiecznie bylam oszolomiona.
komentarze